poniedziałek, 14 stycznia 2013

Sisley

  Cześć, czy Wy też trzymacie kciuki za Luizę? ;-) Życzę Ci Kochana wytrwałości!

 Przy ostatnich zakupach w perfumerii douglas otrzymałam wiele próbek, jedną z marek, której do tej pory nie miałam okazji testować jest Sisley, francuska marka luksusowych kosmetyków. Tak więc po otrzymaniu saszetek postanowiłam wypróbować maseczkę ekspresową z czerwoną glinką. Z samego rana nałożyłam maseczkę (pół saszetki) na całą twarz. Po 5 minutkach zmyłam ją wodą termalną. Muszę przyznać, że od samego początku dałam plusik, bo maski z gliną zasuszają się w ekspresowym tempie, a z tą tak nie było. Zapach jest przyjemny i nawet mój chłopak nie śmiał się ze mnie jak to w przypadku nałożenia maseczki z zielonej glinki. Osuszyłam twarz, spojrzałam do lustra i możecie mi wierzyć lub nie, różnica była. Cera wyraźnie ujednolicona, mniejsza widoczność czerwonych plamek i zero nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia.
Niestety kiedy sprawdziłam cenę (ok 340zł/60m) troszkę się zawiodłam. No cóż, z tego co zdążyłam zaobserwować ta marka należy do bardzo drogich, może uda mi się znaleźć jakiś tańszy odpowiednik - jak tylko mi się uda dam Wam znać! Poproście Panie w douglasie o próbkę ;-) Może, któraś z Was ma odłożoną gotówkę, a maska zachwyci Cię tak samo jak mnie.



Drugą próbką jest fluid dla cery dojrzałej Skinleya, którą wypróbowałam na mamie i niestety zawiodła nas obie. Ma bardzo nieprzyjemny zapach, ani nie kryje, nie ujednolica, a cena to 500zł za słoiczek. Jak dla mnie i mojej mamy to totalny niewypał...



   A wyżej ja przed wyjściem. ;-)  Wybieram się z chłopakiem na mój zimowy spacerek, może ulepimy jakiegoś bałwana. Haha, jeśli nam się uda przestawię Wam efekt.

<3 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz